wtorek, 28 listopada 2017

Małymi krokami w świąteczny klimat



Witajcie Kochani! Dzisiaj startuję z postami świątecznymi.
Chciałabym jeszcze podziękować Wam za ciepłe słowa pod poprzednim postem z metamorfozą salonu mojej mamy:)
Do świąt co prawda jeszcze 3 tygodnie, ale znając życie, zleci nie wiadomo kiedy i zaraz będziemy mieć 22 grudnia...;)

Zaczęłam więc już małymi krokami wprowadzać adwentowo-świąteczne akcenty.
Przez tą nieustającą ciemnicę za oknem, bardzo brakuje mi światła, powyciągałam więc już z piwnicy lampki, światełka różne, świeczniki i lampiony i porozwieszałam w różnych miejscach. Zachciało mi się też kolorowych akcentów, jakiś barwniejszych niż szarość, biel, błękit i postanowiłam ożywić nasze cztery kąty czerwienią. Co prawda tylko w dodatkach, ale dobrze się z tym czuję, jest kolorowo, wesoło, przytulnie.
Czerwień, dawkowana z umiarem, w dodatkach, w połączeniu z bielą, zielenią i błękitem jest bardzo przyjemna dla oka i super wprowadza świąteczny klimat do wnętrz.
Spróbujcie, polecam:)

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić dodatki, z czerwienią właśnie, z kolekcji sklepu  
Zobaczcie jak niewiele trzeba, żeby uprzytulnić pokój. Lubię pastele, biel, ale klasyczne połączenie czerwieni z zielenią choinki, czy iglaków i białej bazy zawsze dobrze wygląda.

Ja wybrałam z serii Avery:
poszewkę Laponia
bieżnik 
i uzupełniłam to lampionami 
a także dodatkami:
ceramicznym reniferem, choinką i salaterką gwiazdą.
Zarówno tekstylia, jak i ceramiczne dodatki są piękne, nienachalne ze swoimi świątecznymi motywami i można je wykorzystywać w różnych stylizacjach i stylach.

 



W tle jedna z moich ulubionych dekoracji bożonarodzeniowych - zwykły cyprysik z marketu budowlanego w białej donicy owinięty światełkami. Wygląda to zawsze dobrze i podkręca świąteczny klimat. 







Odpalone lampiony wyglądają cudnie wieczorem, mam 2 takie sztuki, fajnie uzupełniają światło lampek choinkowych i innych światełek.

















****
W związku z tym, że tegoroczne święta spędzamy u nas w domu, obmyślam też już nasz wigilijny i świąteczny stół. W kolejnych postach pokażę Wam moje pomysły, a dzisiaj chciałabym pokazać Wam tylko kawałek pięknej zastawy Stella, również ze sklepu Piękno w domu, która zagości na naszym stole.
Muszę przyznać, że projektant, który zaprojektował wzór tej porcelany powinien dostać medal - jest piękna, subtelna, świąteczna i na pewno będzie wyglądała zjawiskowo w różnych stylizacjach.




Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 23 listopada 2017

Salon starszej pani z tapetą w pasy


Witam Was serdecznie!
W zeszłym tygodniu pojechałam na przedłużony weekend do Kołobrzegu, do mamy. Ten weekend, to był bardzo dobry pomysł - pojechałam sama, bez dzieci i spędziłyśmy fajny babski czas na spacerach, zakupach i remoncie:) Zdecydowanie częściej muszę robić takie wypady, chociaż to niestety 500 km i co najmniej 6 godzin w pociągu.

I po ponad roku wracam z postem nt. salonu mojej mamy.
Pokazywałam Wam już w poprzednich latach odnowioną sypialnię i jadalnię (TU i TU), a w zeszłym roku zaczęłyśmy metamorfozę saloniku, którą udało nam się sfinalizować dopiero teraz (TU).

W piątek pogoda dopisała, więc wybrałyśmy się nad morze i odwiedziłyśmy oczywiście moją ulubioną chińską hurtownię:)
A w sobotę za to wzięłyśmy na tapetę salon.

Ściany, jak widać poniżej, miały kolor kremowo-budyniowy i wymagały już odświeżenia. Tak było rok temu.


Mama chciała szarość, więc przy tym kolorze zostałyśmy. Pierwotnie ściana za narożnikiem miała zostać wytapetowana tapetą w pasy, ale to by było lekko nudne i takie oczywiste:)
Wymyśliłam więc, żeby tapetę wykorzystać nieco inaczej i zrobić z niej taką niby-lamperię.
Moja mama, to osoba, którą łatwo przekonać do takich pomysłów, jest otwarta na zmiany i ma do mnie zaufanie, więc klamka zapadła:)


Ze wszystkim uporałyśmy się w jeden dzień (sufit był pomalowany wcześniej) - dwukrotne malowanie ścian do połowy na szaro, tapetowanie i przyklejenie listew. Tapeta w pasy jest wymagająca i dość czasochłonna, trzeba dobrze trzymać pion, żeby pasy nie uciekały optycznie, więc konieczna jest przy tym poziomica.





Wyznacznikiem wysokości położenia tapety było lustro. Chciałyśmy, aby listwa dzieląca tapetę od farby szła zgodnie z dolną krawędzią lustra. Jak pomyślałyśmy, tak zrobiłyśmy...:)





PRZED 


PO


W miejsce komody docelowo ma stanąć niska, długa szafka pod TV. Muszę poszukać odpowiedniej w necie, bo w sklepach stacjonarnych nic nam nie wpadło w oko.






Nad sofą wydaje mi się, że dobrze będą wyglądały nisko powieszone białe ramki i dwa kinkiety po bokach, również dość nisko zawieszone. Mam akurat dwa takie kinkiety-świeczniki, pełniące jedynie funkcję ozdobną, dam je mamie przy okazji.



Lampa też teraz nie pasuje, miałam ją potraktować białą farbą, ale nie zdążyłam. Bedą też nowe abażurki.









Sama biel i szarość są dość zimne, zdecydowanie potrzebny jest trzeci kolor w dodatkach. Mamie podoba się połączenie szarości z różem i fioletem i takie dodatki starałam się dobrać, póki co jedynie w postaci cottonballs i świec. Muszę jej jeszcze dokupić kilka poszewek w tej kolorystyce.



Porównując, jak pokój wyglądał pierwotnie, jeszcze przed pierwszymi zmianami, uważam, że zmiana jest na ogromny plus - jest czyściej, jaśniej, przestronniej, szarości tchnęły trochę nowoczesności w ten babciowaty pokój, chociaż mieszka w nim przecież nadal babcia:)
Brakuje jeszcze takich kropek nad "i" w postaci wypełnienia ściany nad sofą, kolorowych poszewek, kwiatów w wazonie i w doniczkach, być może dlatego na zdjęciach pokój wydaje się jeszcze trochę zimny i pusty, ale zdjęcia robiłam w ostatni dzień mojego pobytu i zostawiłam mamie "bazę" do dokończenia:)
Mama ze zmian bardzo zadowolona, mój przyjazd zmotywował ją do szybszych prac, co dwie pary rąk, to nie jedna i z kimś wiadomo, że łatwiej i przyjemniej takie prace wykonywać.
Po takich wyjazdach jeszcze bardziej żałuję, że mieszkamy tak daleko od siebie... Życie jednak idzie swoim torem, pomimo tego, że w moim ulubionym Kołobrzegu czeka na mnie duży dom, w którym moglibyśmy zamieszkać i urządzić po swojemu, to mamy też nasze życie w wielkiej płycie w Warszawie...

****
W kolejnych postach planuję już powoli wchodzić w świąteczne klimaty, chociaż jak dla mnie jeszcze ciut za wcześnie na bożonarodzeniowe dekoracje. Ale powoli ubieram dom w światełka i pojedyncze świąteczne elementy.

Pozdrawiam Was ciepło!